13 lutego 2016

Rozdział 3 "Co robisz jutro po południu?"


 
   - Przepraszam, ja… - Nie wiem co ze sobą zrobić. Stoję z pudełkiem farb w sprayu i wpatruję się w Nathana.
    - Możesz nie dotykać moich rzeczy? - Niemal syczy ze wściekłości.
    - Musiałam to podnieść, żeby dokładnie posprzątać – kłamię.
    - Och, jasne. Właśnie widziałem jak sprzątasz.
    - Jesteś graficiarzem? - wypalam.
    - To się nazywa writer… Z resztą, nieważne. - Nathan rezygnuje z dalszego tłumaczenia. - Wyjdziesz już czy może chcesz dalej przeszukiwać mój pokój? - Podchodzi do mnie i wyjmuje pudełko z moich rąk. - Zapewniam, że zwłok tutaj nie znajdziesz.

24 stycznia 2016

Rozdział 2 "Pokój Nathana"


Nie chcąc robić z siebie większej idiotki, idę za nim. Nathan wchodzi do olbrzymiego garażu, a ja czekam za bramą. Rozmyślam nad ucieczką, w końcu takie wyjście najbardziej pasowałoby i mi, i jemu.

16 stycznia 2016

Rozdział 1 "Idiota."



 - Od kilku dni jesteś przesadnie radosna. O co chodzi? - pyta mnie Alex, wycierając blat. Dopiero teraz zauważam że znów mam przyklejony do twarzy uśmiech.
Ostatnio zaczęłam regularnie pisać z anonimowym numerem, dobrze się dogadujemy. Nie udało mi się dowiedzieć kim jest jego właściciel, ale śmiało mogę stwierdzić, że jest naprawdę świetny.
- O nic. Po prostu mam dobry humor – odpowiadam, nie spoglądając na blondyna. Wiem, że gdy tylko na niego zerknę, od razu zorientuje się, że kłamię.
- Jasne… - oznajmia, odkładając ścierkę. W jego głosie można wyczuć ironię. Widocznie mi nie wierzy. - Masz chłopaka? - wypala nagle.
- Co? - Nie wierzę w jego pytanie. 
- Nie widzę innego powodu twojego dobrego humoru – tłumaczy się. - Chyba że… Udało ci się w końcu uzbierać pieniądze na studia.

9 stycznia 2016

Prolog





Udaję się na przystanek autobusowy. Nienawidzę jeździć publicznymi środkami transportu, ale na razie nie mogę pozwolić sobie na jakikolwiek samochód.
Po kilkunastu minutach jazdy w jakże luksusowych warunkach, ściskania między ludźmi i wdychania potu, docieram na miejsce. Wyjmuję z torebki telefon i spoglądam na godzinę. Pięć minut do rozpoczęcia mojej zmiany. Idealnie. Szybko wchodzę do budynku i kieruję się na zaplecze, Związuję włosy i wkładam na siebie czarnych fartuch.
- Czy kiedykolwiek przyjdziesz odpowiednio wcześniej? - Słyszę niski i znajomy głos. Odwracam się. Moja kochana szefowa. Któż by inny.
- Jeśli kiedykolwiek autobus przyjedzie punktualnie, to tak - odpowiadam z uśmiechem na twarzy. Nasza rozmowa codziennie wygląda tak samo. Czy ona choć raz nie może mieć dobrego humoru?